Ta strona została przepisana.
SCENA IV.
Urszula, Grzegotka.
Grzegotka.
Gwiazdo, pełna splendoru i rozłożystych promieni, panująca nam na niebie naszém! Póki woda w Wiśle płynąć będzie, póty Filip czcić cię nie przestanie. Przychodzi dowiedzieé się pokornie, czy spełnione już jego nadzieje.
Urszula.
Przyrzekłam.
Grzegotka.
Dzięki ci, dzięki stokrotne — a Tobiasz?
Urszula.
Jest moim mężem.
Grzegotka.
Prawda, rozumiem; a Kasia?
Urszula.
Posłałam po nią; oświadczę jej w przytomności Waszecinej zamiary Waszeci i moją wolę.
Grzegotka.
Choćbym się plackiem położył u nóg Waszmości, jeszcze byłbym za wysoki do nizkiego ukłonu, przynależnego dobroci i mądrości waszej.
Urszula.
Lubią cię, Grzegotko!