Ta strona została przepisana.
Kasper.
Że to pan w mundurze....
Jak i Bartosz — nie poznać pana temu rurze!
Oczy wytrzeszczał, (śmieje się) śmiał się i wejścia nam bronił. (śmieje się)
A pan jak go pchnie! gdzieś w brzuch, (śmieje się) aż się nam pokłonił.
Marek.
Godny oficer.
Kasper.
Bartosz?
Marek.
Głupiś!
Kasper.
Wiem, wiem panie:
Ten co z nami nocował.
Marek.
Jużci — jego zdanie
Wiele mnie oświeciło; jego mądra rada
Ułożyła plan cały.
Kasper.
Hm! rozum nielada!
Marek.
Widział, żem spokojny jak każdy mąż bywa,
Któremu już za domem drugi rok upływa,
A w domu młoda żona na boskiej opiece.
Kasper.
Jak moja Marta, prawda?