A to co znaczy? czy dziękczynne modły?
Czy też pokuta za śmiałe nadzieje?
Bystre domysły tą razą zawiodły:
Sprzykrzyło mi się ciągle chodzić, siedzieć,
I kląkłem.
Nie, nie, ja wiem co się dzieje,
I będę mogła dokładnie powiedzieć.
Melancholicznych wejrzeń nie widziano,
Sentymentalnych westchnień nie zważano,
Słów nie słuchano — cóż więc pozostało? —
Do nóg — miłość lub śmierć! — Lecz wypadało
Mieć w ręku szpadę, sztylet, nóż stołowy,
Albo nareszcie mordercze nożyczki!
I cóż? stoimy — bez czucia, bez mowy?
Jakto i wszystko od pierwszej potyczki?
Ach, to zwycięztwo tak łatwe prawdziwie,
Że się nie cieszę, lecz łatwości dziwię.
Kołczan już próżny, zatém żart na stronę.
Ach! panno Klaro, widzisz mnie w rozpaczy!
O, znajdę jeszcze pocisk na obronę.
Ale bez żartu, cóż ta zmiana znaczy?
Jestże to może snu rannego skutek,
Albo dowcipu nagłe przesilenie?