Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/096

Ta strona została przepisana.
Gustaw.

Co? słyszał?

Radost.

Brawo dzieci, brawo!

Gustaw (rzucając się na kolana przed Radostem),

Przebacz mi Stryju!

Radost (cofając się zadziwiony).

A! a to co znaczy?

Gustaw (posuwając się za nim, cicho)

Kiedyś już słyszał, łajże mnie, a żwawo.

Radost.

Guciu!

Gustaw (cicho).

Gniewaj się. (głośno) Lituj się rozpaczy!

(w tył się skłaniając jakby odtrącony)

Niech mnie twa ręka srodze nie odpycha!

(cicho)

A gniewajże się Stryjaszku, do licha!

Radost.

Słuchajno, trzpiocie.

Gustaw (cicho).

Lepiej, to zamało.

Radost.

Czyś ty oszalał?

Gustaw (cicho)

Dobrze. (głośno) Już się stało!

Radost.

Tego już nadto!

Gustaw (głośno)

Wszystko jej wyznałem.

(cicho)

A nuże teraz! z największym zapałem.

Radost.

A do stu katów!