Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IX.djvu/192

Ta strona została przepisana.
Derber.

Zaręczenie? łatwo wymówić — ja mam ręczyć za niego?

Eugenja.

Dlaczegóż nie?

Derber.

Moja reputacya...

Eugenja.

Ale wszakto tak dawny przyjaciel.

Derber.

Przyjaciel, przyjaciel, co WPanna rozumiesz, kto w tych czasach w ścisłém znaczeniu bierze to słowo — sto razy na dzień mówię: Przyjacielu otwórz okno! przyjacielu daj mi szklankę wody! przyjacielu zapal w piecu! — a przez to za żadnego ręczyć nie będę.

Eugenja.

Wypadłoby jednak pojechać do niego.

Derber.

Ja mam się kompromitować? sama myśl przestrasza.

Eugenja.

Może napisać.

Derber.

Jeszcze lepiéj, czarno na białém!

Eugenja.

Zatem ja napiszę.

Derber.

Zakazuję WPannie! piękny interes! gotów mnie wplątać w jakie podejrzenie; idą zaraz do urzędu