Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/022

Ta strona została skorygowana.
Jenialkiewicz.

A prawda, prawda... tyle mam na głowie... teraz już wiem... przepiszesz mi list do Pana... Pana... już ja sam zaadresuję... siadaj, pisz. (do Dolskiego) Dobrego mam sekretarza.

Dolski (z zapałem)

Ach do zazdrości. (spuszczając oczy i spokojnie) Do zazdrości.

Jenialkiewicz (do Anieli).

Oto masz... duża ćwiartka... tak, teraz pisz. (do Dolskiego) Kto ma tyle interesów na głowie, nie może. (pokazuje wolne pisanie) Rozumiesz?

Dolski.

Rozumiem.

Jenialkiewicz.

Musi czasem powierzyć pióro komu innemu. (tajemniczo) Jestem jéj pewny.

Dolski.

Och! nie wątpię.

Aniela.

Prawdziwie kochany wujaszku, że daléj twojego pisma nikt nie przeczyta.

Jenialkiewicz.

Cóż tam?

Aniela (wstając).

To słowo.

Jenialkiewicz.

To słowo?

Aniela.

Tak, to.