Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/026

Ta strona została skorygowana.

chwila błoga, niepojętego uroku, ona stanie się mojem najdroższém wspomnieniem... Ach, Pani nie pojmujesz tego.

Aniela.

W istocie trudno pojąć.

Dolski.

Chciałaś Pani odczytać koniecznie słowa, które najczęściej odgadnąć trzeba.. im szczersze tém głębiéj w sercu.

Aniela.

Ale ja nie w sercu tylko na papierze czytałam.. to zdaje się łatwiéj.

Dolski.

Ach i w sercu łatwo, byle tylko trochę dobréj woli... ale nie, nie woli... sercem czyta się w sercu... sercem jedynie.

Aniela.

A jak się tam znajdzie takie pismo jak wujaszka?

Dolski.

Prawda, prawda, trafia się czasem, że jest niewyraźne, bo są niestety obowiązki, względy, okoliczności, które niezrozumiałém czynią to, co tak czyste, tak jasne... jak twe oczy Pani. (na stronie) O zdrajco! co ty mówisz?... uchodź nieszczęśliwy!

(Odchodzi spiesznie.)


Aniela (sama).

Może mnie kocha. A ja? Czemu nie odgadnie, kiedy tak pięknie umie o tém rozprawiać. Okoliczności — które? Obowiązki — jakie?... Względy — na co?... mógł był wyraźniéj powiedzieć.