Ta strona została przepisana.
Dolski.
Dobrze, dobrze mój Telembesiu... tylko nie dzisiaj.
Telembecki.
To być nie może, jutro u nas termin licytacyi. Nie stanę na czas, jeżeli pocztowym wozem o drugiéj ztąd nie wyjadę.
Dolski.
Prawda, prawda... no... siadaj.
Telembecki.
Zaraz. (Idzie i wraca z przedpokoju z dużą pliką papierów, którą kładzie na zamkniętéj toalecie.)
Dolski.
Cóż to jest?
Telembecki.
Do przejrzenia, zrachowania i podpisania.
Dolski.
I dziś, dziś mam to wszystko zrobić? O la Boga!
Marcin.
Proszę Pana, Kapicir przyszedł.
Dolski.
Tapicer... proszę.
Tapicer.
Wszystko gotowe, nie wiem tylko czém pokryć.
Dolski.
Zielonym safianem, jak zwykle w biórach wyższych urzędników.
Tapicer.
Sekretarz także gotowy.