Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/154

Ta strona została przepisana.
Gdański (do Macieja).

Powiédz Pani, że będziemy mieli gościa na obiad...

Florjan (poprawiając).

Gości. Bo Pan Milder, który ze mną ze Lwowa jechał, ma do ciebie listy rekomendacyjne. Wkrótce pewnie nadejdzie, więc wypadnie go może na obiad zatrzymać.

Gdański.

Powiédz więc, że będzie dwie osób. Tak. Teraz słucham cię kochany Florjanie. (Maciej odchodzi.)

Florjan.

Kochany Kasprze... nie ściskaj tak.

Gdański.

Siadaj, słucham.

Florjan.

Otóż ten to tego jak się zowie w Eperies.... (Eperies albo Przeszów wszystko jedno) w Eperies zaślubiłem baronównę Genowefę Tömecz-Körecz.

Gdański (powtarzając).

Tomasz Deresz.

Florjan.

Tömecz-Körecz... wielka familia... O pół głowy wyższa odemnie...

Gdański.

Familja?

Florjan.

Nie. Genowefa — piękna kobieta! Wróciłem od ślubu szczęśliwy jak cesarz Marokański... Ale przy wieczerzy poddano mi zaprawnego pewnie wina...