A więc i uściskać go nie mogę. O szkaradnie!
haniebnie!.. Ja mu paszport wyrabiam a on tymczasem... Ach Florjanie! pęknę z żalu.
Pan Milder jest w domu?
Ha! To ty Panie Janie. Jak się masz? Co cię
tu sprowadza?
Slużba. Mam rozkaz zabrać papiery Pana tak
nazwanego Milder, potém odwieźć go i koleją żeżelazną w towarzystwie żandarma za granicę wyprawić. Ale gdzież jest?
Tu, tu... tam jest.
Stójcie! Czekajcie! (na stronie) Zastanie go z moją żoną... explikacya... szkandał... (głośno) Panie Janie, kochany Panie Janie, zrób mi wielką łaskę, będę ci wdzięczny całe moje życie... zostaw nas samych, na dziesięć minut. Innego prócz tych drzwi wychodu niema... znam to pomieszkanie... ujść nie może... rozstaw straże... ale na Boga cię zaklinam, zostaw nas samych.