Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VII.djvu/237

Ta strona została przepisana.
Pan Benet.

Tam gorącéj krwi nie braknie,
Całe towarzystwo łaknie.
Dobrze zrobisz, idź na puszczę.

Zdzisław.

Ale pierwéj bączka puszczę.

Pan Benet.

Bączka?

Zdzisław.

Kuzynka zabiję.

Pan Benet.

Z kończatym nosem?

Zdzisław.

Z kończatym.

Pan Benet.

Jakto zabijesz?...

Zdzisław.

Jak żmiję.

Pan Benet.

Na gładkiéj drodze?

Zdzisław.

Na drodze honoru.

Pan Benet.

A ba! — I cóż zyskasz na tém?

Zdzisław.

Co wypadnie z tego sporu,
Jedno lepsze od drugiego,
Jego życie, albo moje.

Pan Benet.

W saméj rzeczy; z dwojga złego
Lepsza tu kulka człowieka