Ta strona została uwierzytelniona.
Dudni ciągle przez krużganki
Od podziemnic aż na blanki.
A kiedy w gniazdo przekleństwa i sromu
Uderzył w końcu potężny raz gromu,
I oświetlił wkoło lasy,
Jeszcze ciągle wśród pożogi
Te pieszczoty, te zapasy
Wiodły z sobą straszne wrogi.
A gdy padły, padł gmach cały,
Wichry na świat jęk pognały.
Ogniem piorunu skopciałe zwaliska,
Na które słońce promieni nie ciska
Ani nocna rosa spada,
I których widok daleki
Zgrozę w trwożną duszę wkłada,
Świadkiem będą w późne wieki
Świętości rycerskiéj wiary,
I zbyt bliskiéj zbrodniów kary.
182* r.
PIELGRZYM.
Przyjdzie człowiek dziewiczéj wiary,
Wielkiéj wiary w Boga i ludzi,
O kiju pielgrzymim stąpi na ziemię naszą,
I jak święty Wincenty à Paulo żebrać będzie,
Ale żebrać miłości braterskiéj.