Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/137

Ta strona została przepisana.

Kocham! Za pocałunek geniusz mój nagrodzi;
Kocham! Niech na méj twarzy, wśród jéj wynędznienia,
Wiecznie szumiące źródło miłości się rodzi.1836 r.






NOC PAŹDZIERNIKOWA.
POETA.

Boleść, co mnie gnębiła, pierzchła, jak snu mara,
Dziś odległe wspomnienie jest dla mnie, jak para,
Co się wzbija, gdy ranne przybywają zorze,
Lecz z rosą się rozrzedza i ginie w przestworze.


MUZA.

O mój poeto, cóż ci więc było?
Jakich to cierpień tajemną siłą
Naszéj miłości zadano kres?
Niestety! Dzisiaj wraca mi życie!
Jakaż więc boleść truła cię skrycie,
Żeś mi dał tyle wytoczyć łez?


POETA.

Była to boleść zwykła, dobrze znana w świecie;
Lecz gdy jaka tęsknota serce nam przygniecie,
Wyobrażamy sobie, wśród oszołomienia,
Że nikt dotąd przed nami znać nie mógł cierpienia.


MUZA.

Wszak pospolitość zwykłéj boleści
Wśród pospolitéj duszy się mieści.