Ta strona została skorygowana.
JAKIEŻ DZIECKO ZE MNIE!
Gdym cię kochał, za ciebie byłbym oddał życie,
Lecz samaś mnie kochania pozbawiła chęci,
Dziś urok twych powabów wcale mnie nie nęci,
Możesz śmiać się i nawet łzy ronić obficie!
Tak dziecko, gdy się starej ciemnéj sali boi,
Golusieńkie, na ścianie szuka jakiéj zbroi,
Zamyka się, powraca, całe trwogą zdjęte,
I wpada poomacku w łóżeczko zziębnięte.
Potém zaś, gdy już ze snu obudzi je ranek,
Spostrzega, że te widma, to fałdy firanek.
A widząc, iż się w nocy zbroiło daremnie,
Uśmiecha się i woła: „jakież dziecko ze mnie!“
R. 1828.