...................
W koło cisza głęboka wnet zapanowała,
Gdy Georgina Smolen[1] do śpiewania wstała.
Miss bladą jest niezmiernie. Z Francyi dziś przybywa,
I ziemię opuszczoną z żalem w myślach wzywa.
Ma lat szesnaście, mówią. Jest amerykanką,
Lecz w tym kraju, o którym wspomni ledwie wzmianką,
Nigdy piękniejsze chyba nie odbiły oczy
Nieba czystych lazurów i głębi przezroczéj.
Słaba, zawsze cierpiąca, z nad dumnego czoła
Długich i pysznych włosów nie odgarnia zgoła,
Więc jak w dyadem ją stroją te złociste sploty.
Jest to piękność, lecz którą mniej ma się ochoty
Kochać, niźli podziwiać; serce zacne, czyste,
Żądzę w nim tłumią wstydu czucia macierzyste.
Choć jéj mowa jest słodka, ma w swojéj postawie
Coś dziwnie wyniosłego; każdym ruchem prawie,
Nawet chodem, czcicieli do wynurzeń zraża.
Czy to smutek, czy wzgarda, ale nie obraża.
W wieku, pełnym nadziei, trwogi i zwątpienia,
Ma w sobie już smutnego dość zobojętnienia
- ↑ Pod imieniem Georginy Smolen, Musset chciał mówić o pannie Malibran, słynnej śpiewaczce z początku obecnego stulecia, dla któréj był przejęty szczerym zachwytem.