Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/46

Ta strona została przepisana.

Myśl, by przy świetle dzienném ujść profanów oka,
Kryje się w głębi serca. Tylko noc głęboka,
Gdy sen światy ogarnie, sama podnieść zdoła
Te w promieniach słonecznych pochylone czoła.
................

O gwiazdo, posłanniczko odległéj krainy,
Tak ponętnie błyszcząca, gdy światy mrok słoni!
Z twych przezroczych pałaców, blada, w niebios toni,
Czemu patrzysz na nasze równiny?
Gwary milkną i wichrów nie słychać już wrzawy,
Las, co szumiał, łzy leje na krzepnącą rolę
I złocisty motylek rozpoczął swywolę
Wśród łąk wonnych, leciuchny a żwawy.
Powiedz, czego ty pragniesz od téj ziemi śpiącéj?
Lecz oto cię już widzę, jak za gór wierzchołki
Uciekasz z tym uśmiechem czułéj przyjaciółki,
I wnet gotów zagasnąć twój wzrok konający.

Gwiazdo, którą za wzgórzem nęci otchłań mglista,
O ty, na płaszczu nocy łzo smutku srebrzysta,
Ty, co się patrzysz zdala na powrót pasterza,
I na tę wielką trzodę, co tuż za nim zmierza,
Gwiazdo, po co się wdzierasz w te ciemne przestworza?
Czy szukasz nad potokiem różanego łoża?
I dokąd taka piękna dążysz w snu godzinie,
Że jak perła w wód toni twój cudny blask ginie?
Ach! jeśli musisz skonać i jeśli twa głowa
Swój włos jasny już w morzu pogrążyć gotowa,
Na jedną krótką chwilę, nim toń cię pogrzebie,
Cudna gwiazdo miłości, wstrzymaj się na niebie!...
....................