Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/80

Ta strona została przepisana.

Tego rozanielenia, co nie stąpi kroku,
By nie zanucić piosnki, nie zapłakać rzewnie.
Natura wszelakiego ma dosyć uroku,
Oni jéj tajemnice zrozumieli pewnie,
Lecz ja ich nie rozumiem, przy nich jestem w zmroku.

Czy ja kocham bogactwo, zapytasz mnie może?
Tak, ale i mierności cenię obyczaje,
A zawsze mą kochankę nad wszystko przełożę.
Fortuna jest mi drogą, bo mi wolność daje.
O! piękna niezawodnie, lecz jeśli świat wzrusza,
To i do odpowiedzi swych wybrańców zmusza.
Ona to jedna przecie woli daje skrzydła,
Lecz nizka pożądliwość, podłość — jest przebrzydła.
Wolę już na gościńcu wpaść w ręce szulera.
Wstrętnym mi wiatr złocony, co krzepi głupotę.
Ach, pewnie po stu latach ktoś nas sponiewiera,
Zowiąc wiekiem kamiennym to stulecie złote.

Czy ja kocham cośkolwiek, zapytasz mnie może?
Na to po Hamletowsku odpowiedzieć trzeba:
Wątp, Ofelio, o wszystkiém, co widzisz w przestworze,
Czy o zapachu róży, czy o blasku nieba,
Czy o cnocie, o zmroku, czy o dniu jasności;
Ale nigdy, Ofelio, nie wątp o miłości.
Możesz być heliotropem, drogi przyjacielu,
Co, zapatrzony w gwiazdę, umiera bez bólu;
Możesz tak, jak Mizantrop, lubić z piosnek wielu
Tylko piosnkę o lubéj, czy o dobrym królu;
Wątp o psie, o kobiecie, o wszystkiém, co kocha,
Lecz o saméj miłości nie wątp ani trocha.
Miłość jest wszystkiém, miłość — to życie wśród słońca,
Kochać — to punkt najwyższy. Cóż znaczy kochanka?
Skorom się upił, pytam, czém jest dla mnie szklanka?
Czy chcecie świat przekształcić w marzenie bez końca?
Jeśli prawda, że Grätchen[1] Goethego wybranka,

  1. Przypis własny Wikiźródeł Winno być Gretchen – błąd tłumacza.