Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/82

Ta strona została przepisana.

Wszyscyśmy ją zużyli — ja najpierwszy pono!...
Czyliż mam prawo teraz, w takim rzeczy stanie,
Mówić ci o téj sztuce, któréj zgon żal budzi?
Jednak, słóweczko jeszcze przyjm na pożegnanie...
Artysta jest to człowiek, on pisze dla ludzi.
Święta wolność kapłanką jest jego ołtarza,
Żywiołami dlań życie, a wszechświat trójnogiem;
Ból, harmonia i miłość kadzidło wyraża,
Ofiarą jest dlań serce, a zaś prawda bogiem.
Artysta jest to żołnierz, co armii szeregi
Opuszcza, śpiesząc naprzód, jak wodze lub zbiegi;
Na dwóch odrębnych drogach zwycięztwo go czeka:
Jeden, w ślad Merimée’go albo Calderona,
Lgnie ołowiem gorącym, do rzeczywistości,
Przy jéj blasku wycina sylwetkę człowieka,
Dobywa odlew, poczém figura skończona
Wychodzi na arenę w swéj całéj nagości.
Dłuta wcale nie znają te smutne postacie,
Nic, krom maski kamiennéj, jak Pan Bóg je stworzył.
Szukacie filozofii, morału żądacie?
Wyśnijcie go — on tylko, co widział, odtworzył.
Drugi, śladem Racine’a, bozkiego Szekspira,
Do teatru z swą lampą w ręku was prowadzi,
I złotem piórem serce człowieka otwiera;
To dla was on je bada, przed wami wnet zdradzi,
Co uczuje, cokolwiek mu spotkać się zdarzy,
A zwłaszcza, kiedy znajdzie to, co mu się marzy.
Formą dla jego myśli jest akcya wybrana:
Czy Hamlet Klaudyusza, czy Joad Mathana,
Kto zabija, to mniejsza, byle miecza błyski
Dały nam w cieniu widziéć walczących pociski.
Pierwszy wam cóż przedstawia? Nic, tylko szkielety!
Pomyślcie, jakie stroje, jakie jędrne ciało,
I jakie to żelazne muskuły atlety
Na te kości przepyszne włożyć by się dało?