Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/92

Ta strona została przepisana.
XXIII.

Anim go nawet ukradł z biblioteki,
Anim go w żadnéj nie porwał przygodzie.
Że się odbywa rzecz cała na Wschodzie,
Takżem nie mówił, — wszak wschód tak daleki?
Nie znasz go. Czerpię z fantazyi, jak z rzeki.
Jeżeli kłamię, jedź sprawdzać, narodzie.

XXIV.

Gdybym od ręki gród wielki zbudował:
Dachy niebieskie na białym meczecie,
Gdzie szczere złoto kapie z wszystkich pował;
Gdybym zanucił pieśń o minarecie,
Gdybym horyzont krwią wam zafarbował, —
Wtedy napewno mnie kłamco nazwiecie.

XXV.

Mówię to wszystko, bym w zamian mógł dostać
Od czytelników ustępstwa kruszynę.
Że mój bohater dziwaczna to postać,
Wiem, lecz do dziwactw miał plany jedyne.
„Toć-em nie anioł”, o pani — niech zginę!
Któż nim jest u nas? — Tartuffem chcę zostać.

XXVI.

Nie podobieństwo określić Hassana,
I próżno mniemam, że was nim zachwycę;
Jak dom bez schodów, miał w sercu granice.
Nawet dla blizkich postać mało znana.
Choć łatwo mówić, inna rzecz pisana: —
W łóżku zostawiał swoje tajemnice.