Strona:PL Alfred de Musset - Poezye (tłum. Londyński).pdf/95

Ta strona została przepisana.
XXXV.

„Wiem, rzekł, gdy badać ktoś zaczął pieszczoszka,
Że dziś nastało octu panowanie.
Moja śmietanka w trzech czwartych jest gorzka,
Wiele, kto jeszcze dziś mleka dostanie.
Nie chcę w miłości być sługą choć troszka,
Wolę psem negra być na zawołanie,

XXXVI.

„Lub ledz pod batem, jak koń znarowiony,
Niż być pod czepkiem, zależéć od bony
W postaci pięknéj jednego z tych stróży,
Co na przechadzce, sztywny, wyprężony,
Śledząc cię bacznie, oka ani zmruży. —
Rózga przynajmniéj pozytywnie służy.

XXXVII.

„Wiem, co mnie czeka i ile dostanę,
Pocieram plecy, lub to, co mnie boli.
Lecz żyć, dźwigając pęta pozłacane,
Miéć słodkie mleczko balsamem na ranę,
I w tém więzieniu pustem, w jeńca roli,
Nie módz się nawet obwiesić dowoli!

XXXVIII.

„Na domiar złego, chciejcie zważyć sobie,
Że najcnotliwsza i najbardziéj sucha
Przed mym tygodniem żalami wybucha.
Ex-amant pani roi się w żałobie.
On i piękniejszy, milszy w każdéj dobie,
Ma twardszą nogę, znacznie czuléj grucha,