Strona:PL Antologia poetów obcych.djvu/050

Ta strona została uwierzytelniona.

Hymn modłów pobożnych rozlewa się w pieniach,
Krzyk jakiś przeleciał po zmarłych przestrzeniach:
Excelsior!

Po pilnem szukaniu, po długim obiegu,
Pies wierny odkopał wędrowca z pod śniegu;
W skostniałej już dłoni chorągiew miał białą,
A na tej chorągwi to godło jaśniało:
Excelsior!

Tu leżał on martwy śród mglistej zawiei,
Lecz z słodkim na ustach uśmiechem nadziei;
A ztamtąd — gdzie czyste i jasne lazury,
Jak gwiazda lecąca, spadł jakiś głos z góry:
Excelsior!

Konstanty Gaszyński.





NIEWOLNIK.
(Z LONGFELLOWA.)

W snop nie uwiązał nażętych kłosów,
Położył się z sierpem w dłoni,
Piersi miał nagie, kędziory włosów
W piasczystej zanurzał błoni,