Ta strona została uwierzytelniona.
TALMUDYCZNA PARABOLA.
(Z JAROSŁAWA VRCHLICKIEGO.)
W południowym skwarze zasnął gwarny bazar,
Przez ulicę kroczył rabbi Eleazar,
Za swych myśli śladem w głębiach duszy goni,
Ledwie stanie czasem, by pot otrzeć z skroni
Co na srebrną brodę spływał mu potokiem;
Zamyślony kroczy w milczeniu głębokiem.
Z drogi schodzi każdy, kto go tylko zoczy;
Nagle kupczyk jakiś z bazaru wyskoczy,
Za nim bieży w pogoń, ciągnie go za szaty:
„Mężu Boży, rosę wszakże lubią kwiaty,
Spragnionemu gardłu miłą wina czasza,
Po niem się orzeźwia leniwa myśl nasza,
Po niem duch się ludzki stroi w treść bogatą.
Żona cię ujrzała, Bogu dzięki za to,
Wejdźże w nasze progi, przyjm łyk wina świeży.“
Skinął Eleazar, kupczyk naprzód bieży