Strona:PL August Czarnowski - Zielnik lekarski (wyd. 3).pdf/13

Ta strona została skorygowana.


NOWOCZESNE LECZNICTWO, A ROŚLINY

Jeszcze 50 lat temu sfery lekarskie drwiły z ziołolecznictwa. Gdy ktoś wspomniał o tej lub owej roślinie, o tej lub owej herbacie ziołowej, jako znakomitym środku leczniczym, stworzonym przez przyrodę, nie zaś spreparowanym na stole aptecznym, zaraz jeden z lekarzy robił pół serio, pół ironicznie uwagi mniej więcej tej treści:
— No tak, tak, nie pomoże, ale i nie zaszkodzi! Zupełnie niewinny środek!
Zaniedbanie i nieposzanowanie leków domowych, wytwarzanych z roślin leczniczych, było tak wielkie, że aptekarze zgadzali się z zapatrywaniami lekarzy. Skutkiem tego zainteresowanie się pożytecznością roślin w sferach najbardziej do tego powołanych, stale malało, a co za tym idzie, i lud po wsiach, który zachowywał dotąd wiarę w ich skuteczność, zaczął się również skłaniać ku zdaniu lekarzy alopatów. Powoli następowała jednak zmiana na lepsze, zwłaszcza od czasu wystąpienia ks. Kneippa, proboszcza z Wörishofen; z razu tylko tak sobie, dla wygody, używano tego lub owego niewinnego ziółka, ale w końcu zioła lekarskie zaczęły zdobywać rynek i zwolenników.
Trzydzieści lat temu prof. dr Bergmann wypowiedział te oto znamienne słowa:
— Medycyna oficjalna zapożyczyła ostatnio u swej starszej siostrzycy medycyny ludowej niejeden sposób leczenia, jak masaż, hypnoza, wodolecznictwo, kąpiele powietrzne itd. Do niedawna metody te uważano za znachorskie. Dzięki sprzyjającym okolicznościom lecznictwo ludowe zyskało prawo obywatelstwa, a dziś święci tryumfy.
Chory ucieka się coraz częściej do starej tradycji ludowej, a lekarze stosują w poważnych wypadkach to lub owo zioło, tę lub ową mieszankę. Uwaga ich zwraca się na dawny sposób