Strona:PL Ave Maria 019.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

na tę wielką uroczystość Ojciec święty nadał liczne odpusty uczestnikom jubileuszu; niemal wszystkie zakony tej reguły przysłały swoich przedstawicieli. Jak Trewir Trewirem nie pamiętali ludzie tak wspaniałego święta; a święto trwało dni trzydzieści trzy, ku uczczeniu lat Pana Chrystusowych i świętej szaty Zbawiciela, przechowywanej w skarbcu klasztornym.
Napływ pobożnych był niesłychany; pomieścić się nie mogli w zajazdach i prywatnych domach, aż namioty porozbijano pod miastem i tam pątników umieszczano.
Od brzasku zorzy do ciemnej nocy stał kościół otworem, a tłumy nieprzeliczone płynęły doń rzeką. Braciszkowie strzegli porządku: głównemi drzwiami, naprzeciw wielkiego ołtarza, wpuszczano pobożnych, wyjścia były w bocznych nawach na prawo i na lewo, przez krużganki. Przy wszystkich ołtarzach jarzyły się setki świec, przy wszystkich ołtarzach odbywało się nabożeństwo od świtu do południa; zaczem nieszpór i wieczorne modły. U czterdziestu konfesjonałów klęczeli długim sznurem penitenci, czekający swej kolei; omdlewających ze znużenia spowiedników zastępowali inni, a trzy razy dziennie zasiadał sam opat na podwyższeniu, gdzie skrzyżowane dwa pastorały i tiara papieska były znakiem władzy, udzielonej od Ojca świętego, ku odpuszczaniu najcięższych nieprawości.
Piątek był. Wśród obrzędów i nieustających adoracyj dzień ten odznaczony został najwyższym przywilejem, bo co piątek czasu jubileuszu ustawiano w pośrodku presbiterium, na kilkostopniowem wzniesieniu pod baldachimem srebrną skrzynię z wyzłacanem wnętrzem, zawierającą cudowną relikwję — suknię Chrystusa Pana.
Ludzie czołgali się na kolanach ku tej szacie błogosławionej, co utkana Matki Najświętszej rękoma, odziewała niegdyś ciało Boga-Człowieka.
Pielgrzymi posuwali się jeden za drugim, modląc się całą gorliwością ducha i płacząc głośno na samą myśl o najdroższej pamiątce.