Strona:PL Balzac - Szuanie czyli Bretania w roku 1799.djvu/236

Ta strona została skorygowana.

— Stój gienerale! — zawołał.
W jednéj chwili, Korentyn wytłomaczył dowódcy brygady okoliczności, które jakkolwiek zawikłane, dawały jednak możność zrozumienia stanu rzeczy i Hulot, uderzony przebiegłością tego dyplomaty, schwycił go silnie za ramię.
— Do miliona piorunów! obywatelu Ciekawski, macie racyę! Zbóje! Tamto fałszywy atak! Dwie kolumny ruchome, które wysłałem dla przetrząśnięcia okolicy pomiędzy gościńcami do Autray i do Vitré nie powróciły jeszcze. Znajdziemy więc we wsi posiłki, które nie będą dla nas bez pożytku; gdyż i Gars nie taki głupi, aby się puszczał sam i nie miał przy sobie kilku z tych przeklętych puszczyków.
— Gudin! — wołał daléj Hulot — biegnij ostrzedz kapitana Lebrun, że się musi beze mnie obejść we Florigny! Niech pobije tam kozie skórki! A ty wracaj jaknajprędzéj. Znasz ścieżki, czekam cię więc tam u zbiegu! Pójdziemy wytropić byłego markiza, i pomścić zbrodnię spełnioną na naszych w Vivetière. Niech go piorun trzaśnie, jak pędzi! — zawołał, widząc, że Gudin już zniknął na zakręcie drogi. — Toby dopiéro Gérard był kochał tego chłopaka!
Za powrotem Gudin znalazł oddziałek Hulota powiększony przez kilku żołnierzy zebranych z różnych wart w różnych punktach miasta.
Komendant kazał Gudinowi wybrać dwunastu towarzyszów najlepiéj wytresowanych w trudném rzemiośle kontrszuanów, polecił im wyjść bramą ś-go Leonarda i sunąć się wzdłuż stoku góry ś-go Sulpicyusza ku dolinie Couësnon, na któréj znajdowała się chata Galope-Chopine’a; potém sam stanął na czele pazostałych wojsk i wyszedł przez bramę ś-go Sulpicyusza dla wydostania się na szczyt gór, gdzie według jego rachunku spodziewał się spotkać oddział pod wodzą podoficera Beau-Pied, którego to oddziału miał zamiar użyć do wzmocnienia kordonu straży, któréj poleconém było strzeżenie skał od przedmieścia ś-go Sulpicyusza, aż do Nid-aux-Crocs.
Korentyn, pewien, że złożył los naczelnika Szuanów w ręce najzaciętszych jego nieprzyjaciół, sam puścił się jaknajśpieszniéj na „Promenadę“ aby z téj wysokości lepiéj objąć ogół cały rozporządzeń wojskowych Hulota. Niezadługo téż dojrzał mały oddziałek Gudina wychodzący na dolinę Nançon i biegnący wzdłuż skał od strony wielkiéj doliny Couësnon, podczas gdy Hulot, idąc z drugiéj strony wzdłuż wałów obronnych Fougères, przebywał niebezpieczne ścieżki, które prowadziły na wierzchołek góry ś-go Sulpicyusza.