Strona:PL Bolesław Leśmian-Łąka 033.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

WIATRAK.


Piętrząc się nad ugorów chętną mu równiną,
Wiatrak, na wszystkie wokół odsłonięty światy,
Poskrzypuje drewnianą w tańcu krynoliną,
A na trawę, jak djabeł, miota cień rogaty.

Wędrowcze, w jednem miejscu zatkwiony kosturem,
Co znaczą twoje wstrząsy i nagłe podrygi?
Komu kłaniasz się wokół dębowym kapturem?
Z kim tak trafnie rozmawiasz na migi i śmigi?

W co wierzysz? Kogo widzisz nad sobą w lazurze?
Gdybyś się uczłowieczył, — jakie miałbyś lica?
Co za stwór się zataił w twej sękatej skórze?
Czem jesteś, oglądany przez duchy z księżyca?