Strona:PL Bronisława Ostrowska - Tartak słoneczny.djvu/39

Ta strona została uwierzytelniona.
9.

Pijak rzucił laską w latarnię — posypało się szkło —...
Cienie wsiąknęły w mrok — ktoś splunął i zaklął.
A pod nogami zgrzyt — zgrzyt szkła o kredę święconą,
chrzęstliwy, niezapomniany.


10.

To było już... Podwórzec niezliczonych baniek z przepalonego szkła,
tęczujących jak bańki mydlane,
Ogród szklany w kwadracie czerwonych fabrycznych ścian,
a pod krokami chrzęst, a pod krokami zgrzyt,
a w górze błękit i słońce.
Zwiedzałam hutę szklaną z panem dyrektorem:
nagie torsy na czerwonem palenisku rozżartych pieców
i w łunach — dzieci. Pamiętam na ich oczach to samo szkliwo blasku,
co na kruchych bańkach przepalonego szkła.
„Nic nie zastąpi w szklarstwie pracy dzieci.“
Stąpaliśmy po drobnych, skaczących, rozedrganych cieniach,
które nam się płaszczyły u nóg.
Dostałam szklaną laskę i gałkę przycisku,
co leży w kole kredy na książce do nabożeństwa...
...Zgrzytliwe szkiełka pamięci...