Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/428

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ XVIII.
Wiecznych ciemności zamierzchła dzielnica,
Mnie ukazuje cień mego rodzica.
Campbell, Gertruda.

Miss Grant blizko godziny czekała na tem samem miejscu, gdzie ją umieściła Elżbieta. Przez cały ten czas doznawała największego niepokoju, wyobraźnia jej wystawiała wszystkie przypadki na jakie przyjaciółka w lesie mogła być narażona, wyjąwszy ten jedeń który jej rzeczywiście zagrażał. Niebo stopniami pokrywało się dymem rozciągającym się ponad doliną, a Ludwika jeszcze marzyła o drzewach walących się i drapieżnych zwierzętach, nie myśląc wcale o prawdziwej przyczynie niebezpieczeństwa. Stała ona za pierwszą zaraz zasłoną sosen i kasztanów, z przeciwnej strony lasu zagrożonego pożarem, i blizko bardzo od drogi do Templtonu. Ztamtąd widziała dokładnie dolinę, jezioro, miasteczko, drogę do niego prowadzącą i ten widok tylko wzmacniał ją trochę w przestrachu. Nakoniec postrzegła p. Templa i zgromadzonych mieszkańców, jak szli razem ku jezioru i w poruszeniu rozmawiali poglądając ciągle na górę, pod którą sama stała. Dziwiło to ją niepomału i nowym napełniało niepokojem, nie wiedziała co począć, ani odejść nie śmiała bez swej przyjaciółki, ani dłużej zostawać w samotności nie chciała w tak rażącym