— Mniemam, iż z poniżeniem mej godności byłoby dłużej się umawiać z rokoszanami — rzekł Ryszard do doktora — i obaj śpiesznie opuścili skałę, co Hollister wziął za hasło do boju.
— Natrzeć bagnetem — zawołał weteran — naprzód, marsz! Hasła tego należało oczekiwać, a jednak zmięszało ono nieco oblężonych. Hollister wdzierał się na górę, jak gdyby szedł do szturmu nie przestając krzyczeć: — Naprzód naprzód! nikomu nie przepuszczać jeśli się nie poddadzą! — Tym sposobem przyszedł pod palissadę, za którą był Beniamin, i zadał mu z dołu w górę cięcie szablą tak silnie wymierzone, iż zniósłby mu głowę, gdyby na szczęście ostrze nie zatrzymało się o część końcową falkoneta. Okoliczność ta podwójnie okazała się szczęśliwą, gdyż Beniamin w tej krytycznej chwili przyłożył swą fajkę do zapału, kiedy tymczasem cięcie szablą weterana zmieniło kierunek falkoneta, który Beniamin wierny swym prawidłom marynarki wycelował bardzo nizko, z czego wypadło, iż pięć lub sześć tuzinów małych kul wyleciało na powietrze, prawię w linii prostopadłej. Fizyka uczy, iż powietrze atmosferyczne nie jest tak ciężkie, by mogło utrzymać ołów, skutkiem więc tego było, iż funt lub dwa tego metallu, w kształcie małych kul, opisawszy elipsę spadło na głowy żołnierzy zdaleka postępujących za swym dowódzcą. Deszcz ten i huk mu towarzyszący, sprawiły między nimi poruszenie na wstecz i nie więcej jak w przeciągu minuty, szczęśliwy skutek napadu ze strony lewej zależał już tylko od bohaterskich działań generała.
Targnięcie falkonetu obaliło Beniamina, tak, iż leżał rozciągniony na ziemi w stanie osłupienia. Kapitan Hollister w przekonaniu, iż za nim postępuje wojsko jego, korzystał z tego, aby się wedrzeć na wał i jak tylko znalazł się wewnątrz bastyonu, to jest na terasie naprzeciw pieczary, począł wołać wielkim głosem:
— Zwycięztwo! zwycięztwo! zdobyliśmy zewnętrzne warownie!
Strona:PL Cooper - Pionierowie.djvu/447
Ta strona została przepisana.