własném. Również błędnych praw ludzkich nam nie potrzeba, gdyż nosimy zakon boży, w sercach naszych wypisany. W królestwie bożém niéma ani panów, ani chłopów, tylko bracia i siostry, kochający się nawzajem i zgodnie dzielący się dobrami doczesnemi. Ale twoje serce, złotniku, bardziej lgnie do metalu obrzydliwego, niż do prawdy niebieskiéj; boisz się, aby przez wyniszczenie różnych marności światowych twoje dochody się nie przerwały; dlatego właśnie stajesz w obronie wszelkich monstrancyi, pozłacanych posągów i złotemi nićmi wyszywanych ornatów.
— Uczciwego zarobku nie uważam za grzech — mówił z goryczą Mirosław, — ale téż nie bronię monstrancyi i ornatów dla zysku, jeno przez miłość bozką, i uszanowanie dla mszy świętéj, której drogi metal dodaje więcéj blasku i świetności.
— Dobrześ powiedział! — zawołał, zbliżając się na pomoc żak, i począł mówić, jak w dyspucie naukowéj, przybierając postawę i miny starych siwowłosych mistrzów i pociągając wciąż rękę po wychudłych policzkach od oczu aż poniżéj podbródka, jakby istotnie gładził długą brodę: — Tak nakazuje mszę odprawiać religia chrześciańska, która z najpodnioślejszych prawd się składa, jak z pereł i drogich kamieni. Co się tyczy ornatów, można rzec, że taboryci nietylko błądzą w téj mierze, ale nawet swego Wiklefa przez to potępiają, który do śmierci mszę odprawiał w ornacie, a w księgach de Eucharistia w rozdziale czwartym jasno mówi, że...
Strona:PL Czech - Wycieczki pana Brouczka.djvu/294
Ta strona została przepisana.