Mały król przeląkł się strasznie jakółki, albowiem w porównaniu do niego była ptakiem olbrzymim, ale rozradował go wielce widok Paluszki, bo była to najpiękniejsza dziewczynka, jaką widział w życiu. Zdjął koronę i włożył ją na jej głowę, spytał jak jej imię i czy chce zostać jego żoną, to jest królową wszystkich rosnących wkoło kwiatów. Ach, jakże inaczej wyglądał, niż syn żaby i kret w czarnem aksamitnem futrze. Zgodziła się przeto zostać jego żoną, a zaraz z każdego kwiatu zaczęły schodzić różne osóbki, to panowie, to damy, wszyscy zaś byli tak piękni, że się radowały oczy. Każda osóbka wręczała Paluszce swój dar, a najpiękniejszym z wszystkich była para skrzydełek muszych. Przymocowano je Paluszce do pleców tak, że mogła teraz latać od kwiatka do kwiatka. Zapanowała wielka radość, a jaskółka przyśpiewywała jak umiała, siedząc w gnieździe na szczycie kolumny. Ale w głębi serca była smutna, bo pokochała
Strona:PL Czerwony Kapturek i inne bajki.djvu/64
Ta strona została uwierzytelniona.