Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/159

Ta strona została skorygowana.

Czekała na wyjście młodego garbatego dziewczęcia,o którym słyszała, że się nazywa Bertinot i że oskarżona jest o kradzież.
Jakie tajemnicze pobudki sprawiły, że Garbuska zapomniała w tej chwili o swych własnych troskach, tak przecie wielkich, i pragnęła tylko znowu zobaczyć nieznajomą, zaledwie widzianą przez nią w ciągu kilku sekund.
Dalszy ciąg tego opowiadania z pewnością wyjaśni to naszym czytelnikom. Na teraz poprzestajemy na zaznaczeniu, że te pobudki były bardzo potężne.
Julia Tordier, przechadzając się wzdłuż i wszerz, bez zwracania uwagi na ciekawe lub szyderskie spojrzenia, jakimi ją obrzucali przechodzący, nie spuszczała z oczu schodów, którędy prawdopodobnie schodzić miała Joanna Bertinot.
Nagle drgnęła cała.
Spostrzegła młodą dziewczynę, ale tym razem nie mającą już kajdanek na rękach. Nie prowadzili też jej strażnicy.
— Cóż to ma znaczyć? — wyszeptała zdziwiona Garbuska.
Pan de Roncerny i Joanna przeszli dziedziniec i wyszli z sądu, po czym przystąpili do powozu, stojącego na placu.
Garbuska ścigała ich oczyma, ale nie śmiała się do nich zbliżyć.
Hrabia otworzył drzwiczki powozu i usunął się, ażeby Joanna wsiadła.
— Dokąd chce mnie pan hrabia zawieźć? — spytała.
— Do willi Petit-Boy.
— O, nie!
— Czyż nie musisz zabrać swych rzeczy? Czy nie zgodzisz się na to, ażeby zobaczyć się z panią de Roncerny i powiedzieć, że jej przebaczasz, tak jak już mnie prze-