Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/196

Ta strona została skorygowana.

wraz ze mną, przy mej matce, w naszym domku w Petit-Bry?
— Czy byłabym szczęśliwą? Po co pytasz? Wiesz tym dobrze — odpowiedziała Helena. — Niestety, to niemożliwe.
— Niemożliwe! A to dlaczego?...
— Niestety, nie rozporządzam sobą...
— Zależysz od matki... No, to ja zobaczę się z matką twoją... I razem z moją matką prosić ją będziemy o pozwolenie!
Helena potrząsnęła głową.
— Ona odmówi — odrzekła.
— Dlaczego? — spytała hrabina.
— O! pani... pani... — wyjąkała młoda dziewczyna, wybuchając płaczem — nie pytaj mnie pani... Marta powie ci, dlaczego... Powie ci wszystko... jak ja cierpię...
— A jednak — podchwyciła Marta — spróbujemy to, i nie odstraszy nas nie, a przyrzekam ci... przysięgam! Ja potrafię tak prosić... tak błagać będę; moja dla ciebie miłość doda mi takiej wymowy, że matka nie będzie miała odwagi upierać się przy odmowie...
Posępne wejrzenie jakby mówiło:
— Widocznie nie znasz mojej matki!
Panna de Roncerny mówiła dalej:
— Odwagi, moja przyjaciółko!... Odwagi moja siostro!...
I, całując Helenę, szepnęła z cicha do niej:
— I jego też postaram się zobaczyć.
Te ostatnie nawet wyrazy nie ożywiły Heleny.
— Ty odjeżdżasz, a z tobą odchodzi moje życie — wyjąkała. — Ojciec mój odszedł na zawsze... Ty mnie opuszczasz... Cóż mi pozostaje?
Pani Gevignot przycisnęła pensjonarkę do serca.
— Ja ci zostaję, drogie moje dziecko — rzekła do