Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/201

Ta strona została skorygowana.

Spragniona była jego widoku.
Czekała z upragnieniem tej chwili, kiedy znów będzie mogła oddychać tym samym, co i on powietrzem, pożerać go oczyma, słyszeć dźwięk jego głosu.
Nie mogła jednak nie stawić się na spotkanie, oznaczone jej przez Józefa Włosko u notariusza Geslier, przy ulicy św. Dionizego nr 22.
Jeżeli Prosper przyjdzie podczas jej nieobecności i zastanie drzwi zamknięte, domyśli się zapewne, że jakaś konieczność zmusiła ją do wyjścia, i powróci później.
To dla niej nie było najmniejszą wątpliwością.
O godzinie oznaczonej stawiła się punktualnie w kancelarii notariusza.
Zastała tu już Włoska, który jej odczytał projekt aktu, przygotowanego przez siebie ze zręcznością i ścisłością dawnego dependenta od notariusza.
Za sumę umówioną w tym akcie i za zapłaceniem kosztów rejenta, Włosko stawał się właścicielem przedsiębiorstwa Tordier, z prawem eksploatowania wozów i wózków, które przechodziły na jego własność. Suma powyższa, jak opiewał akt, była wypłacona przez Włoska przed podpisaniem aktu.
Julia Tordier zobowiązywała się sama zaspokoić wszelkie pretensje, jakie mógłby rościć z tytułu kontraktu dotychczasowy kierownik jej przedsiębiorstwa.
Projekt aktu został oddany rejentowi, który poprosił obie strony o przyjście nazajutrz dla podpisania.
Przy pożegnaniu nowy nabywca przedsiębiorstwa rzekł do Garbuski:
— Może pani potrzebować moich usług niespodziewanie... Otóż, na wszelki wypadek pozostawiam pani mój adres:
Józef Włosko, hotel Chatelet numer 3.
Niech pani będzie pewna, że, gdy będzie chodziło o cokolwiek bądź, zawsze gotów jestem na pani usługi.