Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/252

Ta strona została skorygowana.

daremną, wyszła pocichu z pracowni, ze ściśniętym sercem, ocierając wilgotne powieki.

∗             ∗

Garbuska pozostała sama.
Kiedy po odejściu pani de Roncerny i Marty, zamknęła drzwi od mieszkania za nimi, ryk jakby dzikiego zwierzęcia wyrwał się z jej ust i wyszeptała urywanym głosem:
— Włosko ma słuszność! Helena zaślubi Prospera. Narzucić jej męża, którego nie może kochać, zmusić ją do poświęcenia swej miłości, byłoby to śmiercią dla niej.
Ta panna Marta de Roncerny, jej przyjaciółka, powiedziała to wszystko przed chwilą, i mówiła prawdę, czuję to dobrze, ponieważ ja sama tego doznaję.
I ja gdybym nie czuła dla siebie miłości Prospera, żyć nie mogłabym!... Pozwoliłabym, żeby mnie zabrała śmierć.
Bez Lucjana Gobert, Helena nie zechce żyć, i tylko nienawiść, wstręt, pogardę mieć będzie dla męża, który stanie się sprawcą jej rozpaczy i śmierci...
Tego mi będzie trzeba!
Prosper znów, czując się pogardzonym, nie cierpieć będzie swej żony! Żyć będą rozłączeni w małżeństwie, i nikt w świecie nie będzie mógł wyrzucać Prosperowi, że mój zięć, owdowiawszy, będzie miał prawo zostać przy mnie w domu moim, który stanie się już jego domem...
Tak... tak... Józef Włosko miał słuszność, sto razy miał słuszność...
Znalazł prawdziwy, jedyny sposób uniknięcia złośliwych uwag, a ja go nie chciałam przyjąć, byłam ślepą, byłam szaloną...
Po tym krótkim monologu Garbuska zbliżyła się szyb-