Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/273

Ta strona została skorygowana.

Helena udała, że je, ażeby nie ściągnąć piorunów na głowę swoją, ale zaledwie do ust niosła jedzenie.
Nigdy większy niepokój nie przejmował jej duszy.
Przeczuwała coś strasznego, przerażającego.
Bała się matki, a czytelnicy wiedzą, o ile jej obawy były uzasadnione.
Julia Tordier wstała od stołu.
Umysł jej widocznie był opanowany jakąś myślą, skoro nie mogła w tej chwili powiedzieć Helenie, dlaczego ją rzeczywiście sprowadziła do Paryża.
Tak było w istocie.
Przede wszystkim Garbuska chciała zebrać pewne wiadomości co do osoby Joanny Bertinot.
Wychodząc, rzekła do Heleny:
— Gdyby kto dzwonił podczas mej nieobecności, nie interesuj się tym... Zamknę drzwi na podwójny spust i zabiorę klucz... Są tu książki i rozpoczęta robótka szydełkowa... Pracuj lub czytaj... Ja na mieście zabawię niedługo.
I nie czekając na odpowiedź Heleny, opuściła mieszkanie, zamykając drzwi na klucz.
Udała się śpiesznie na ulicę Verrerie, gdzie Józef Włosko już się rozgospodarował w swym nowym przedsiębiorstwie.
Dawny dependent nie spodziewał się wcale tych odwiedzin.
Zdziwiony był jej widokiem i zapytał sam siebie:
— Coś się stało nowego?