Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/279

Ta strona została skorygowana.

— Rzeczywiście, nie mam się czego lękać — pomyślała. — Ta dziewczyna będzie miała do Prospera zawsze wstręt... Rywalką moją nie będzie.
Po czym dodała głośno:
— Mogłabym ci energicznie przypomnieć wymagania przyzwoitości, ale powiem ci bez gniewu, że w twoim wieku dziewczyny nie mają prawa mieć woli swojej, a winny ślepe posłuszeństwo rodzicom... Powtarzam ci, że za trzy tygodnie wyjdziesz za mąż i że mąż, jakiego ci dam, jest to nasz przyjaciel Prosper Rivet.
Helena nie mogła się powstrzymać od okazania odrazy.
— Prosper Rivet! — odparła. — Ten komiwojażer, którym ojciec mój pogardzał za jego złe prowadzenie... Człowiek, co się upija... Gra w karty... Rozpustnik... O! moja matko!
— To wszystko kłamstwa! Potwarz!
— Ojciec mój nie był ani kłamcą, ani potwarcą...
— Tak, ale bardzo słaby na umyśle... Nie wiedział, co mówi.
— Zabraniam matce znieważać pamięć mego ojca...
— A! ty mi zabraniasz!...
— Tak...
— Strzeż się.
Julia Tordier podniosła rękę gniewnie.
Helena żywo się odsunęła.
— Strzeż się! — powtórzyła jędza. — Zabiję cię.
— Zabij mnie, jeżeli chcesz... Ja żyć nie pragnę...
— Zaślubisz Prospera Rivet...
— Wolę umrzeć... O, moja matko, błagam cię, nie mów mi o tym małżeństwie, na litość, nie mów mi o nim! — podchwyciła Helena głosem zadyszanym, przerywanym przez łkania. — Wiesz dobrze, iż kocham i że kochać będę zawsze tylko Lucjana, któremu oddałam duszę moją całą któremu zaprzysięgłam na trumnie ojca; sama myśl