Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/322

Ta strona została skorygowana.

niej — za poświęcenie, jakie czynisz dla mej drogiej przyjaciółki Heleny... Ciężkie to zadanie bierzesz na siebie, a spełnienie go wymagać będzie wydatków po nad twoje środki...
— Mam trochę oszczędności, proszę panienki... — szepnęła Joanna nie bez pewnego zakłopotania.
— Muszą być bardzo małe... i nie zaprowadziłyby cię daleko — odezwała się panna de Roncerny z uśmiechem.
— Będę pracowała.
— Nie będziesz mogła pracować, ponieważ czuwanie, któremu się oddasz, zabierze ci cały czas... Pozwól więc mi, że wezmę udział w twym szlachetnym przedsięwzięciu... Nie mogę tego uczynić w sposób czynny, ale mogę dostarczyć środków, pieniędzy.
Tym razem bez wahania Joanna odpowiedziała:
— Gdyby szło o mnie, odmówiłabym, panienko... Ale tu chodzi o pannę Helenę, więc przyjmuję.
— Chodź ze mną do mego pokoju, dam ci tyle, że będziesz mogła prowadzić walkę.
— Ale jeśli spotkamy pana hrabiego, lub matkę pani, jakże wytłumaczymy moją tu obecność?
— Ojciec, matka i mój narzeczony są nieobecni. Powrócą z Paryża, dopiero na obiad... Zresztą pomówię z mamą i objaśnię jej wszystko... Nie mam żadnych sekretów dla matki tak dobrej, jak moja.
Marta w pokoju swym, wyjąwszy pieniądze z szufladki, wręczyła Joannie tysiąc franków, po czym obie się pożegnały i mała garbuska opuściła willę, odprowadzona do bramy przez hrabiankę.
O godzinie wpół do siódmej wieczorem wróciła do Paryża.
Poszukała pokojów umeblowanych do wynajęcia i szczęśliwym trafem mogła wynająć pokoik, właśnie naprzeciw domu Garbuski.