Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/342

Ta strona została skorygowana.

żeństwie z Heleną Tordier. Przypuszczasz to, nieprawdaż?
— Trzeba wszystko przypuścić, ponieważ inaczej niepodobna uczynić, jakkolwiek perspektywa ta jest nie miłą...
— Gdyby to istotnie tak się stało — podchwycił Włosko — jakże ja mógłbym się przedstawić, jako twój ogólny spadkobierca?
— Dlaczegóż nie?
Zamiast odpowiedzi na to pytanie, były dependent zagadnął:
— Czy ufasz mi?
— Wiesz o tym dobrze — odparł Prosper.
— To dowiedź mi raz jeszcze tego zaufania, nie wypytując mnie o to, o czym dowiesz się później, ale co teraz muszę trzymać jeszcze w tajemnicy... Tajemnica ta nie należy do mnie.
— Czyżby to była tajemnica Julii Tordier, co? — spytał Prosper. — Tajemnica, która ją oddała w twoje ręce?
— Może... Ale ani słowa więcej o tym przedmiocie, proszę cię... Mam swoje powody... Powtarzam, że poznasz je sam później... i przyznasz im słuszność... Daj sobą kierować, i śpij spokojnie...
To, czego Włosko nie mógł czy nie chciał powiedzieć komiwojażerowi, możemy pokrótce wyjaśnić czytelnikom.
W razie gdyby Prosper Rivet — jak mówił sobie — umarł wkrótce po ustanowieniu go spadkobiercą ogólnym, Garbuska zapałała by gniewem wściekłym, zresztą bardzo naturalnym, widząc, że cały majątek, z którego się w szalony sposób wyzuła dla wzbogacenia Prospera, wymyka się jej na korzyść człowieka, za którego radami szła, a raczej pod którego znajdowała się wpływem.
Dotknięta w majątku swym i widząc miłość swą złamaną, przez śmierć, czyżby nie zechciała za jaką bądź cenę pomścić się na tym człowieku, choćby się miała sama zgubić, mszcząc się?