Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/355

Ta strona została skorygowana.

W pół godziny później córka Piotra Bertinot dążyła koleją do Paryża.
O godzinie jedenastej już przybyła do hotelu na ulicę Anbry.
Przy pomocy służącej wniosła kuferek, zresztą nie bardzo wielki, i kazała sobie podać śniadanie.
Chciała jak najmniej pokazywać się na ulicy.
Po skończeniu skromnego posiłku, Joanna rzuciła okiem na okna Julii Tordier, które, jak wiemy, znajdowały się naprzeciw jej okien.
Rolety były podniesione, ale okna były jeszcze zamknięte szczelnie, pomimo pogody.
Młoda dziewczyna, z robótką szydełkową, usiadła przy oknie, ażeby pracując, przyglądać się domowi Garbuski.
Godziny biegły.
W domu nie było widać najmniejszego ruchu.
W chwili, kiedy wybiła godzina pierwsza, Joanna drgnęła.
Zobaczyła, że roleta w jednym z okien podniosła się.
Ukazała się łagodna twarz Heleny.
Joanna stanęła natychmiast tuż przy szybach, tak, ażeby Helena mogła ją spostrzec.
Córka Garbuski była jednak zbyt zamyśloną, ażeby mogła na to zwrócić uwagę.
Nie widziała nic, i po upływie dwudziestu sekund znikła, zapuściwszy roletę.
Wśród wzrastającego niepokoju, Joanna czekała, czy się nie otworzy okno.
Ale oczekiwanie było daremne, więc powróciła do roboty.
W tejże chwili Julia Tordier, wracając od Włoska, weszła do mieszkania swego.
Była to godzina śniadania.
Helena, posłuszna rozkazom matki, przygotowała jedzenie.