Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/393

Ta strona została skorygowana.

to niepodobna. Niepodobna... Niepodobna... Powiedziałem to sobie... powtarzam... a jednak... jednak drżę... Krew uderza mi do serca i duszę się... gorączka mnie pożera.
„Ty żoną innego!...
„Nie, tego nie zechcesz, nieprawdaż?
„Nie, ty odmówisz połączenia swego życia z człowiekiem, który jest nikczemnym nędznikiem, którym pogardzam, jak na to zasługuje...
„Ja znieważyłem tego człowieka! chciałem doprowadzić go do honorowego pojedynku. On zaś miał śmiałość zagrozić mi policją!
„I ty byś miała nosić nazwisko takiego człowieka!
„O, ja bym prędzej zabił tego, nędznika, już nie w pojedynku, bo gardzę nim. Ugodziłbym go nożem lub kulką w głowę.
„Byłbym zgubiony, to prawda... ale ty byłabyś wybawioną od tego człowieka.
„Helenko! w tej chwili przyszłość nas dwojga zależy wyłącznie od ciebie.
„Jeżeli tyle mnie kochasz, że zdołasz powziąć niezłomne postanowienie, możemy uniknąć grożącego nam nieszczęścia!
„Możemy zdobyć szczęście!
„Ten dom, gdzie płaczesz, gdzie cierpisz, gdzie matka tak cię tyranizuje i męczy, opuścić trzeba bez wahania.
„Trzeba uciec ze mną, przyjść do mnie, do mnie, którego ojciec twój dał ci za narzeczonego!
„Kiedy już będziesz przy mnie, któremu przysięgłaś, że będziesz należała doń na zawsze, skoro już będziesz pod moją bezpośrednią opieką, będziesz mogła nie dbać o wszelkie nienawiści i gniewy!
„Ja potrafię cię obronić!
„Serca twego tylko posłuchaj, moja ukochana!