Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/410

Ta strona została skorygowana.

Część druga.

MĘCZEŃSTWO.
I.

W chwili gdy Lucjan Gobert wsiadał z Heleną do powozu, aby jechać do domu matki, przed nr 7 na ulicy Anbry zatrzymał się powóz, z którego wysiadła Garbuska i Prosper Rivet, powracający z obiadu w Joinville-le-Pont, gdzie zamknięci w osobnym pokoju oberży, układali menu obiadu, jaki Julia chciała dać zaproszonym na wesele córki swojej.
— Wstąpisz do mnie, panie Prosperze? — zapytała komiwojażera.
Julia poza domem starała się mówić z powagą do przyszłego zięcia swojego.
— Czy koniecznie? — odpowiedział, chcąc wywinąć się od towarzystwa wdowy.
— Choć na pięć minut — mówiła Garbuska. — Zobaczymy, co robi ta dzierlatka, i naśmiejemy się serdecznie!
Zrobiła gest, jakby miała ochotę dać komu w twarz.
— O! aby nie dziś wieczór... — mruknął Rivet widząc to.
— Dlaczego?
— Przynajmniej, nie w mojej obecności.
— Cóż to! — syknęła Julia — bawisz się w czułość, jak idzie o tę smarkatę.
— Trudno — odparł Prosper — nie mogę patrzeć, jak biją kobietę.