Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/414

Ta strona została skorygowana.

Wprowadził ją do swego gabinetu i dodał:
— Dlaczego tak późno, musiało się stać coś bardzo ważnego?
— Nie myli się pan, stało się, czytaj! — i podała mu listy.
Włosko przeczytał obydwa.
— A! — rzekł z uśmiechem — dobra myśl przyszła państwu młodym.
— Nieprawdaż?
— Chcieli zmylić drogę, pisząc o samobójstwie...
— Byłabym uwierzyła, gdyby nie list Lucjana... A teraz radź pan, co trzeba uczynić?
— Ma pani stały zamiar ścigać i dochodzić swego na Lucjanie?
— O! tak... To mój wróg, to wróg Prospera Rivet... Potrzeba go uczynić nieszkodliwym... Usunąć z drogi tę przeszkodę.
— Czy pan Prosper wie o wykradzeniu?
— Tak, wie...
— Czy to nie zmienia jego zamiarów?
— Dlaczego zmieniać by miało... Zna pan dobrze jego pobudki...
— A więc, kochana pani, idź jutro do prokuratora, zanieś skargę, opartą na artykułach: 354, 355 i 356 Kodeksu karnego, a do skargi dołącz te listy... To wszystko jest, co potrzebujesz zrobić...
Julia podniosła się.
— Dobrej nocy pani — dodał Włosko. — Słuchaj moich rad, a wszystko będzie dobrze.

II.

Joanna Bertinot spoza firanki widziała Garbuskę, wychodzącą z Prosperem, a potem powracającą samą do domu.