Strona:PL De Montepin - Potworna matka.pdf/50

Ta strona została skorygowana.

— A dwa miesiące temu, gdyś się widziała z ojcem, czy był cierpiący?
— Trochę, proszę pani... ale kiedy mój ojciec nie skarżył się... on się nigdy nie skarży... Ale zastałam go bardzo zmienionego... Wydawał mi się ponurym i zniechęconym.
— Czy doktora wzywano?
— Nie, proszę pani...
— A to dlaczego?
— Moja matka utrzymywała, że to zbyteczny wydatek i że ojciec nigdy nie był zdrowszym... Ja widziałam jednak, że się myli, mimowolnie może, ale że się myli niezawodnie.
Helena rozpłakała się.
Marta i przełożona zamieniły z sobą szybkie spojrzenie.
— Kochana pieszczoszka! — pomyślała Marta. — Jak tu smutnie mieć złą matkę...
Pani Gévignot zaś myślała:
— Biedne dziecko, coby się z nią stało, gdyby ojciec umarł?
Panna de Roncerny zrozumiała to i zawołała, całując Helenę:
— No... no.... nie denerwuj się... Może nie jest tak źle... Nie znasz prawdziwego stanu rzeczy...
— Tak, Heleno, nie smuć się... zapomnij o snach... Masz przed sobą piękną przyszłość i szczęście.
Córka Garbuski westchnęła, ocierając łzy, i wyjąkała:
— Szczęście!... Ono chyba już nie dla mnie!
Po tym w myśli powtórzyła sobie to samo, co poprzednio pani Gévignot także pomyślała:
— Gdyby ojciec mój umarł, coby się ze mną stało?
Pani Gévignot podchwyciła.
— Odwagi, moja pieszczoszko... ona w życiu potrzebna... Ja sama doświadczałam wiele... ale nigdy nie straci-