Strona:PL De Montepin - Zbrodnia porucznika.pdf/61

Ta strona została przepisana.

Dianna tańczyła.
Pośród gromadki otaczających, którzy po za nią formowali galeryę, znajdował się człowiek, mogący mieć około czterdziestu czterech lub czterdziestu pięciu lat może, wyróżniający się zupełną niemal swą łysiną, surowem przycięciem faworytów, cienkiemi okularami w złotej oprawie i wyrazem fizyognomii nakazującym, urzędowym.
Był to prokurator królewski z Tulonu.
Rozmawiał z kilku osobami znajomemi, a w przerwach figur kontredansowych urywki tej rozmowy dochodziły ucha Dianny, nie zwracając na siebie przecież zbyt żywej uwagi młodej dziewczyny. Jednakże słyszała dość dokładnie wszystko co mówił.
— Niestety, nie! moi panowie, — wymawiał prokurator królewski, głosem swym dźwięcznym i nawykłym do formułowania z piorunującą elokwencyą zaokrąglonych frazesów wniosków, które padały na karki oskarżonych, jako nieubłagana maczuga logiki i prawa... — niestety!... nie!... w chwili, w której opuszczałem Tulon, żadna pewna wskazówka nie dozwalała nam mieć choćby nadzieję, że w bliskiej przyszłości szczęśliwy rezultat uwieńczy nasze bezustanne poszukiwania, że dochodzimy do pożądanego z takiem upragnieniem celu naszych wysiłków.... — Zbiegi są dotąd wolni... — sprawiedliwość jest rozbrojoną... — społeczeństwo pozostaje bezbronnem, wystawionem na najokropniejsze zamachy... — pomsta publiczna daremnie domaga się dotąd zadośćuczynienia, które wymyka się przed nią... Ludzie ci, dźwigający całe brzemię zbrodni, te potwory z góry przeinaczone pod miecz sprawiedliwości, obdarzeni są, zda się, smutną własnością, którą ośmieliłbym się nazwać fatalnym darem ewaporacyi.... W istocie, jak mgła ulotna, znikają oni, nie pozostawiając po sobie śladów. W tej chwili skazani jesteśmy wyłącznie na spodziewanie się wszystkiego tylko po szczęśliwym wypadku, który da nam w ręce koniec przewodniej nici i dozwoli nam, nowym Tezeuszom, iść na bój z minotaurem w jego jaskini. Jednaże, wzywając pomocy losu albo, używając właściwszego i godniejszego nas wyrażenia, pomocy Opatrzności, nie zaniedbałem równocześnie nic coby jej dopomódz mogło.... Począwszy od jutra, większa część brygad żandarmeryi z całego departamentu skoncentruje się w około Tulonu, a wtedy, wolno nam spodziewać się przynajmniej, że....
Druga figura kontredansa oderwała Diannę i nie dozwoliła jej dosłuchać końca tej mówki, z której wymowny urzędnik istotnie nie był bynajmniej niezadowolnionym.
Kiedy, po upływie dwóch czy trzech minut, piękna panna powróciła na miejsce opuszczone, prokurator królewski odpowiadał na zapytanie, zadane mu przez któregoś z interlokutorów.
— Tak, panie, — mówił — więcej niż czterech, Bogu dzięki!! — Piąty — jeden z galerników najbardziej może niebezpiecznych, nazwiskiem Piotr Farrie, został zabity wczoraj wieczorem z ręki młodego oficera, siostrzeńca jednego z bogatych obywateli okolicznych, pana barona de Labardès... Opatrznościowa, interwencya tego młodzieńca ocaliła prócz tego jeszcze życie przyjaciela, którego koń zrzucił między nędzników nawpół zadławionego i przebitego już nożem.
— A! do licha!! — zawołał ktoś, który świeżo przystąpił do tej grupy. — Przeciw komuż to ten zamach morderczy był wymierzony?...