Gdy wszystko koło siebie, w zadumienie wprawiał;
O twych przeważnych czynach, których wieczna sława,
Z niebem rozmawiał.
Religije odrodzone,
Swém pobratymstwem zdziwione,
W kościołach, co niedawno spór niegodny wiodły;
Razem za cię, do niebios, przesyłały modły.
«Boże!» wołały spólnie, «zwycięzcy Taboru,
«Tybru zwycięzcy, długie udziel panowanie!»
Czemuż nie mogły przydadź do swojego choru?
«Króla wolnego ludu, zachowaj nam Panie!»
Gdybyś chciał, byłbyś panował do zgonu.
Syn wolności, zepchnąłeś matkę twoję z tronu.
Chciałeś ją zgubić w żądzach wyuzdany,
Zbrojny potęgą, nietrwałą acz dzielną;
Lecz runie zawsze w grób dla niéj kopany
Król rządzący samowładnie:
Tyran umrze, lub upadnie;
Ona sama nieśmiertelną.
Prawa za nic u ciebie, i przysięgi za nic!
Dawnegoś węzeł stargał pokrewieństwa:
Strona:PL Delavigne - Do Napoleona.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.
( 8 )