Strona:PL Doyle, tł. Neufeldówna - Z przygód Sherlocka Holmesa.pdf/52

Ta strona została skorygowana.

chodzi o to, czy pani obejściem swojem jest istotnie damą. Jeśli nie, nie podobna byłoby powierzać chowania dziecka, które może kiedyś odegrać wybitną rolę w historyi swego kraju. Jeśli tak, to jaki dżentlemen mógł płacić sumę taką śmieszną? Pensya pani u mnie wyniesie na początek 60 f. st. rocznie.
— Zrozumie pan, panie Holmes’ie, że w położeniu, w jakiem się znajdowałam, propozycya ta wydała mi się wprost nieprawdopodobną. Ów pan, dostrzegłszy może moje niedowierzanie, otworzył pugilares i wydobył banknot.
„— Mam zwyczaj — rzekł, uśmiechając się niesłychanie uprzejmie, tak, że oczy jego znikały w fałdach tłustej twarzy — mam zwyczaj zaliczać nauczycielkom z góry połowę pensyi na pokrycie kosztów podróży i sprawunków koniecznych“.
— Nie spotkałam jeszcze człowieka równie miłego i przewidującego. Ponieważ winna już byłam swoim dostawcom, przeto ta zaliczka wydała mi się wprost zrządzeniem Opatrzności. Mimo to nie mogłam się pozbyć uczucia nieufności; nie chciałam przeto zakończyć, nie będąc lepiej poinformowaną.
„— Czy mogę pana zapytać, gdzie pan mieszka? — rzekłam.
„— W Bukach Purpurowych, w Hampshirze, o pięć mil od Winchestera. Okolica to, kochana pani, bardzo malownicza, a dom ma piętno staroświeckie, które mu nadaje wielki urok.
„— A jakie będą moje obowiązki? chciałabym wiedzieć.
„— Jedno dziecko, rozkoszny urwis sześcio-