Strona:PL Doyle, tł. Neufeldówna - Z przygód Sherlocka Holmesa.pdf/63

Ta strona została skorygowana.

wych, wyrosłych wprost bramy, nadała nazwę tej miejscowości.
„Pan Rucastle, który podczas jazdy był bardzo uprzejmy, przedstawił mnie, za przybyciem, żonie i dziecku. Pomyliliśmy się, panie Holmes, przypuszczając, że pani Rucastle może być waryatką. Jestto kobieta blada, milcząca, o wiele młodsza od męża, nie ma bowiem więcej niż lat trzydzieści, gdy on ma nie mniej niż czterdzieści pięć. O ile zrozumiałam z różnych wzmianek, pobrali się przed jakiemi siedmiu laty; pan Rucastle był wdowcem, gdy się z nią żenił, a z pierwszej żony miał tylko córkę, tę właśnie, która wyjechała do Filadelfii. Pan Rucastle zawierzył mi się w tajemnicy, że powodem wyjazdu córki była nieprzyzwyciężona niechęć do macochy, której młodość utrudniała widocznie stanowisko panny Rucastle w domu ojca.
„Pani Rucastle wydaje mi się bezbarwna, zarówno moralnie jak i fizycznie. Nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia, ani dobrego, ani złego. Jestto istota bez charakteru. Widać, że przywiązana namiętnie do męża i syna. Jasne szare jej oczy przenoszą się nieustannie z jednego na drugiego, by dostrzedz i przewidzieć, jeśli to możliwe, czego mogą potrzebować. On, jakkolwiek szorstki i hałaśliwy, jest dla niej dobry, na swój sposób; w ogóle robią wrażenie zgodnego małżeństwa,
„A jednakże ta kobieta ma jakieś ukryte zmartwienie. Wpada często w głęboką zadumę, a na twarzy jej maluje się cierpienie. Niejednokrotnie zastawałam ją we łzach. Zdawało mi się zrazu, że zasmucały ją tak skłonności syna, gdyż nie widzia-