Strona:PL Doyle, tł. Neufeldówna - Z przygód Sherlocka Holmesa.pdf/81

Ta strona została skorygowana.

a śmiercią. Wyzdrowiała nareszcie, ale wyglądała jak cień, musiano też obciąć jej wspaniałe włosy. Nie wpłynęło to na zmiany uczuć narzeczonego, który pozostał jej wierny.
— Aha! — rzekł Holmes — to wyjaśnia wszystko i zdaje mi się, że teraz odgaduję, resztę. Wówczas pan Rucastle uwięził córkę.
— Tak, panie.
— I sprowadził miss Hunter z Londynu, by się pozbyć pana Fowler’a.
— Nieinaczej, panie.
— Ale pan Fowler jest wytrwały, jak przystoi na dobrego marynarza, czatował dokoła domu, a spotkawszy panią zdołał, przy pomocy pewnych argumentów metalicznych lub innych, przekonać panią, że interes jego, jest zarówno interesem pani.
— Pan Fowler jest bardzo uprzejmym i bardzo wspaniałomyślnym dżentlmenem — odparła pani Toller sentencyonalnie.
— Urządził się tedy tak, żeby zacny małżonek pani miał zawsze czem się pokrzepić i żeby drabina była gotowa na wypadek wyjścia pana Rucastle’a.
— Tak było istotnie, jak pan powiada.
— Winienem pani podziękować za wyjaśnienie wszystkiego, co nas intrygowało. Ale, oto doktor miejscowy z panią Rucastle. Zdaje mi się, Watson’ie, że nie pozostaje nam nic innego, tylko towarzyszyć miss Hunter do Winchesteru, bo nasze locus standi jest teraz bardzo niepewne.
Tajemnica ponurego domu za kępą buków purpurowych została zatem wyjaśniona. Pan Ruca-