powiedzieć bardzo białym, zdradzał bowiem charakterystyczne cechy albinosa, a włosy miał koloru lnianego. Ubranie jego było w łachmanach, a wychudzona postać nosiła ślady ogromnego wyczerpania. Z opowiadań tubylców zdołałem wyrozumieć, że człowiek ten był im zupełnie nieznany. Samotny i wynędzniały przybył do ich wioski z pobliskich lasów. Obok jego posłania leżała podróżna torba, której zawartość dokładnie obejrzałem. Na metalowej tabliczce wewnątrz wyryte było imię, przed którem gotów jestem zawsze schylić głowę: Maple White, Lake Avenue, Detroit, Michigan. Nie przesadzę, twierdząc, że będzie ono równe mojemu własnemu, gdy istotne znaczenie tego odkrycia zostanie wreszcie ocenione.
Z zawartości torby wynikało jasno, że człowiek ten był poetą i artystą w poszukiwaniu wrażeń. Nie jestem sędzią w tej dziedzinie, ale wartość jego utworów wydała mi się nader licha. Znalazłem również parę dość pospolitych krajobrazków rzeki, pudełko farb, pudełko kredek, parę pendzli, tę zakrzywioną kość, która leży na moim kałamarzu, tom „Ćmy i Motyli“ Baxtera, tani rewolwer i nieco naboi. Żadnego ekwipunku osobistego nie miał, lub może zgubił go po drodze. Taki był cały ruchomy majątek tego oryginalnego amerykańskiego cygana.
Miałem już zamiar opuścić chatkę, gdy spostrzegłem ten notatnik, sterczący w kieszeni po-
Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T1.pdf/51
Ta strona została skorygowana.
